LECTURA: Żywot świętego Ojca Benedykta (r. VIII cd.)
Św. Grzegorz Wielki – Dialogi , księga druga

(Rozdział VIII)
10. Piotr:Proszę, opowiedz mi teraz, dokąd udał się mąż święty i czy zdziałał jeszcze inne cuda.
Grzegorz:Święty mąż udając się w inne okolice, zmienił jedynie miejsce pobytu, ale nie wroga. Musiał nawet toczyć zmagania tym cięższe, że przeciw niemu walczył teraz już otwarcie sam mistrz zła. Miasteczko zwane Cassinum leży na stoku wysokiej góry, która użyczyła mu w swoim zboczu wgłębienia, sama zaś wznosi się jeszcze ponad nim na trzy tysiące kroków, jakby godząc swoim szczytem w niebo. Stała tam bardzo stara świątynia, w której nieoświeceni wieśniacy zachowując pogańskie zwyczaje czcili nadal Apollona. Dookoła także pełno było gajów poświęconych demonom, gdzie mnóstwo szalonych pogan składało im obrażające Boga ofiary.
11. Mąż Boży, gdy tylko tam przybył, zaraz rozbił posąg bożka, przewrócił ołtarz, podpalił gaje. W samej świątyni Apollona urządził kaplicę pod wezwaniem św. Marcina, tam zaś, gdzie stał ołtarz Apollona, zbudował kaplicę pod wezwaniem św. Jana, a ustawicznie nauczając zachęcał okolicznych mieszkańców do przyjęcia prawdziwej wiary.
12. Odwieczny wróg nie zniósł tego w milczeniu i już nie potajemnie ani we śnie, lecz całkiem otwarcie ukazał się oczom Ojca. Krzycząc głośno skarżył się, że gwałt mu się dzieje, tak że głos jego nawet i bracia słyszeli, chociaż nie widzieli nikogo. Czcigodny Ojciec mówił swoim uczniom, że cielesnym jego oczom ukazywał się ów wróg odwieczny w postaci wielce szkaradnej, cały w ogniu, a płomienie wychodzące z jego ust i oczu zdawały się godzić w niego. Co zaś krzyczał, to już słyszeli wszyscy. Najpierw wołał Benedykta po imieniu, a kiedy mąż Boży nic mu nie odpowiadał, zaraz obrzucał go obelgami. Zaczynał bowiem krzyczeć: „Benedykcie! Benedykcie!”, a kiedy nie dostawał odpowiedzi, natychmiast wołał dalej: „Przeklęty (Maledicte), a nie błogosławiony (Benedicte), po co wtrącasz się do mnie? Dlaczego mnie prześladujesz?”
13. Nie na tym jednak koniec zmagań sługi Bożego z odwiecznym wrogiem, który z własnej woli wciąż na nowo staczając walki z Benedyktem, wbrew swej woli dawał mu ciągle okazję do zwycięstwa.