Browsed by
Kategoria: komentarz

25.1, „Vas electionis est mihi iste” Prolog Komentarza do Listu do Rzymian św. Tomasza z Akwinu

25.1, „Vas electionis est mihi iste” Prolog Komentarza do Listu do Rzymian św. Tomasza z Akwinu

Przejdź do tekstu oryginalnego

Naczyniem wybrania jest ów dla mnie, itd. (Dz 9,15 Vulg.; por. BT). W Piśmie Świętym ludzi porównuje się do naczynia (vasna cztery sposoby, mianowicie: według ustanowienia [1], napełnienia [2], użytku [3] i owocu [4].



[1] Po pierwsze, co do ustanowienia (constitutio). Naczynie podlega bowiem osądowi rzemieślnika. Wyrabiał z niego inne naczynie, jak tylko podobało się garncarzowi (Jr 18,4). Tak też i ukształtowanie ludzi podlega pod wyrok Boży, o którym mówi Psalm (99,3), sam nas stworzył, a nie my siebie. U Izajasza (45,9) zaś czytamy: czyż powie glina temu, co ją kształtuje: «Co robisz?». I niżej (Rz 9,20): Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: «Dlaczego mnie takim uczyniłeś?». Stąd też wynika, że według woli Boskiego Rzemieślnika naczynia zostały różnorako ustanowione. 2 Tm 2,20: w wielkim domu znajdują się przecież nie tylko naczynia złote i srebrne, lecz również drewniane i gliniane. Skoro zaś błogosławiony Paweł został nazwany wyżej „naczyniem wybrania”, to to jakim był naczyniem, widać w słowach Syr 50,10: jakby naczynie szczerozłote, ozdobione wszelkim drogocennym kamieniem. Był więc naczyniem złotym – według blasku mądrości, o której rozumie się to, co mówi Rdz 2,12: a złoto owej krainy jest najlepsze, ponieważ, jak jest w innym miejscu, Prz 3,15: cenniejsza jest od wszelkich bogactw. Również błogosławiony Piotr daje o nim świadectwo, mówiąc, 2 P,15: jak to umiłowany nasz brat Paweł według danej mu mądrości napisał do was. [Naczyniem] zaś trwałym był z mocy miłości, o której mówi ostatni rozdział Pnp: jak śmierć potężna jest miłość. Dlatego sam też powiedział w Rz 8,38n: jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, itd. nie mogą nas odłączyć od miłości Boga. Ozdobiony był natomiast wszelkim drogocennym kamieniem, to znaczy wszystkimi cnotami, o których mówi w 1 Kor 3,12: jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, i tak dalej, oraz w 2 Kor 1,12: chlubą bowiem jest dla nas świadectwo naszego sumienia, bo w prostocie serca i szczerości wobec Boga, a nie według mądrości doczesnej, lecz według łaski Bożej postępowaliśmy na świecie. Jakie zatem było to naczynie widać również z tego, co zaprezentował: nauczał bowiem największych boskich tajemnic, które należą do mądrości, co widać w 1 Kor 2,6: mądrość głosimy pośród doskonałych, nakazywał miłość w sposób najwznioślejszy (1 Kor 13), pouczył ludzi o różnorodności cnót, jak w Kol 3,12: przyobleczcie się jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, w bogactwa miłosierdzia, i tak dalej.

[2] Drugą z kolei cechą naczyń jest to, że mogą być napełnione płynami, 2 Krl 4,5: ci przynosili naczynia, a ona nalewała. Rozróżnia się więc naczynia podług tego, czym zostały napełnione. Są bowiem naczynia [do przechowania] wina, inne oleju, i różne różnych rodzajów. Tak też ludzie zostali napełnieni z Bożego rozporządzenia różnymi łaskami, jakby różnymi napojami, 1 Kor 12,8: jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu, i tak dalej. To zaś Naczynie, którym teraz się zajmujemy, napełnione było cennym napojem, czyli imieniem Chrystusa, o którym mówi Pnp 1,2: olejek wylany imię twoje. Dlatego powiedziane jest: aby zaniósł moje imię (Dz 9,15). Zdaje się bowiem, że całe [owo Naczynie] wypełnione było tym Imieniem, według słów Ap 3,12: napiszę na nim moje imię. Nosiło bowiem to imię w poznaniu intelektu, 1 Kor 2,2: postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Chrystusa. Miało je również w zamiłowaniu afektów, Rz 8,35: któż nas odłączy od miłości Chrystusa. Miało je wreszcie w całym swoim życiu, dlatego nauczał w Gal 2,20: teraz żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus.

[3] Po trzecie, co do użytku, rozważyć należy, że wszelkie naczynia ocenia się według jakiegoś użytku, lecz jedne według chwalebnego, inne zaś według mniej wartościowego, Rz 9,21: czyż garncarz nie ma mocy nad gliną i nie może z tej samej zaprawy zrobić jednego naczynia ozdobnego, drugiego zaś na użytek niezaszczytny? Tak również ludzie, według boskiego porządku, przeznaczeni są do różnego użytku, Syr 33,10n: Wszyscy ludzie są z mułu i z ziemi, tak też Adam został stworzony. Pan rozdzielił ich w pełni swej mądrości i różne wyznaczył im drogi. Jednych pobłogosławił i wywyższył, innych przeklął i poniżył. To zaś Naczynie uznane zostało do użytku szlachetnego, jest bowiem naczyniem noszącym Boże imię, powiedziano bowiem: aby nosił moje imię (Dz 9,15), ponieważ konieczne było zaniesienie tego Imienia, skoro daleko było od ludzi, Iz 30,27: oto imię Pana przychodzi z daleka. Było zaś od nas oddalone z powodu grzechu, Ps 118,155: zbawienie jest daleko od występnych; ponadto, z powodu zaciemnienia intelektu, dlatego też o niektórych mówi Hbr 11,13, że spoglądali z daleka, oraz Lb 24,17: widzę go, lecz jeszcze nie teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska. Dlatego też, tak jak Aniołowie przynoszą nam – od Boga odległym – boskie światła, tak apostołowie przynieśli nam naukę Ewangelii. I jak w Starym Testamencie po Prawie Mojżesza czyta się Proroków, którzy naukę prawa tłumaczą ludowi, zgodnie ze słowami Malachiasza (3,22): pamiętajcie [o Prawie] mego sługi, Mojżesza, tak też w Nowym Testamencie, po Ewangelii czyta się naukę apostołów, którzy to, co usłyszeli od Pana, przekazali wiernym, według 1 Kor 11,23: ja otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem.

Nosił więc błogosławiony Paweł imię Chrystusa: po pierwsze zaś w ciele, naśladując Go życiem i męką, według ostatniego rozdziału Gal: ja zaś noszę w ciele moim stygmaty Chrystusa Jezusa. Po drugie na ustach: co widać w tym, że w swoich listach bardzo często wspomina o Chrystusie: z głębokości zaś serca mówią usta (Mt 12,34). Dlatego może on być symbolizowany przez gołębia z Rdz 8,11, który przyleciał do arki niosąc w swym dziobie gałązkę oliwną. Skoro zaś oliwa oznacza miłosierdzie, stosownym jest, aby przez gałązkę oliwną rozumieć właśnie imię Jezusa Chrystusa, które również oznacza miłosierdzie, według Mt 1,21: dasz mu imię Jezus, przyniesie On bowiem zbawienie ludowi swojemu od ich grzechów. Tę więc gałązkę, gdy zazieleniła się liśćmi, przynosił [Paweł] do arki, to jest Kościoła, tylekroć, ilekroć wyrażał jej moc i znaczenie, ukazując łaskę i miłosierdzie Chrystusa. Stąd też sam mówi w 1 Tm 1,16: dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus ukazał całą moc. Dlatego też, tak jak spośród pism Starego Testamentu najczęściej używa się w Kościele Psalmów Dawida, który zgrzeszywszy dostąpił przebaczenia, tak też spośród pism Nowego Testamentu najczęściej korzysta się z listów Pawła, który dostąpił miłosierdzia, aby przez to wzrastała nadzieja w grzesznikach; jest też inny powód dla tego, ponieważ w obu [wspomnianych] Pismach zawarta jest nauka niemal całej teologii. Po trzecie, przynosił [Paweł to Imię] nie tylko obecnym, lecz również nieobecnym i przyszłym, spełniając słowa Pisma, Iz 8,1: weź sobie wielką tabliczkę i napisz na niej na sposób ludzki.

W tej zaś służbie – noszenia imienia Bożego – ukazuje się jego doskonałość na trzy sposoby.
Po pierwsze według łaski wybrania, dlatego został nazwany naczyniem wybrania. Ef 1,4: wybrał nas w Chrystusie przed założeniem świata. Po drugie według wierności, ponieważ niczego nie szukał dla siebie, lecz tylko dla Chrystusa, 2 Kor 4,5: nie przepowiadamy bowiem siebie, lecz Chrystusa Jezusa. Dlatego mówi [Pan]: naczyniem wybrania jest dla mnie. Po trzecie według osobistej doskonałości, jak sam mówi w 1 Kor 15,10: pracowałem więcej od nich wszystkich. Dlatego znacząco powiedział [Pan]: naczyniem wybrania jest dla mnie, jakby przed innymi [Paweł był wybrany] szczególnie.

[4] Co do owocu rozważyć należy, że niektóre naczynia są jakby nieużyteczne, albo z powodu grzechu, albo z powodu błędu, jak mówi Jr 51,34: następnie wyrzucił jak puste naczynie. Jednak błogosławiony Paweł wolny był od grzechu i błędu, dlatego stał się użytecznym naczyniem wybrania, jak mówi 2 Tm 2,21: jeśliby więc ktoś oczyścił siebie samego z tego wszystkiego, mianowicie z błędów i grzechów, będzie naczyniem zaszczytnym, poświęconym, pożytecznym dla Pana. Użyteczność zaś, czyli owocność, tego Naczynia wyraża się w słowach „narodom” (coram gentibus, Dz 9,15), które nauczał, jak mówi 1 Tm 2,7: byłem nauczycielem pogan w wierze i prawdzie; oraz „królom” (jw.), którym głosił wiarę w Chrystusa, jak Agryppie, Dz 16,38, oraz Neronowi i jego książętom; dlatego Flp 1,12n mówi: moje sprawy przyniosły raczej korzyść Ewangelii, tak iż kajdany moje stały się głośne w Chrystusie w całym pretorium; Iz 49,7: królowie zobaczą cię i powstaną książęta, oraz „synom Izraela” (jw.), z którymi rozprawiał o Chrystusie, Dz 9,22: a Szaweł występował coraz odważniej, dowodząc, że Ten jest Mesjaszem, i szerzył zamieszanie wśród Żydów mieszkających w Damaszku.  

Tak więc na podstawie powyższych słów, możemy przyjąć cztery przyczyny jego dzieła, mianowicie listów Pawła, które mamy właśnie przed oczami.

Po pierwsze [przyczynę sprawczą] autora w naczyniu [ad 1].

Po drugie materię w imieniu Chrystusa, która jest wypełnieniem naczynia, skoro cała ich nauka jest nauką o Chrystusie [ad 2].

Po trzecie sposobu w funkcji niesienia; przekazał bowiem tę naukę na sposób listów, które mogły być noszone przez posłańców 2 Krn 30,6: rozeszli się więc gońcy z listami od króla [ad 3].

Po czwarte zaś wybitność dzieła w omówionej wyżej użyteczności. Napisał bowiem 14 listów, które pouczają nowy Kościół narodów (pogan); cztery do przełożonych i książąt Kościoła, to jest królów; jeden do ludu Izraela, czyli do Hebrajczyków [ad 4].

Cała ta nauka dotyczy łaski Chrystusa, która może być rozważana trojako.

[4.1] Po pierwsze według tego, że jest w samej głowie, mianowicie w Chrystusie, i tak wyłożona została w Liście do Hebrajczyków.

[4.2] Po drugie według tego, że jest w ważnych członkach Ciała Mistycznego, i tak wyłożona została w listach do przełożonych.

[4.3] Po trzecie, według tego, że jest w samym Ciele Mistycznym, to jest w Kościele, i tak wyłożona została w listach wysłanych do pogan, wśród których robi się poniższe rozróżnienie, samą bowiem łaskę Chrystusa można rozważać trojako. [4.3.1] Po pierwsze samą w sobie (secundum se) – i tak wyłożona jest w Liście do Rzymian; [4.3.2] po drugie według tego, że jest w sakramentach łaski, i tak wyłożona jest w obu Listach do Koryntian, z których pierwszy dotyczy samych sakramentów, drugi zaś godności szafarzy, oraz w Liście do Galatów, gdzie wykluczone zostały zbędne sakramenty, przeciwko tym, którzy chcieli stare sakramenty dołączyć do nowych; [4.3.3] po trzecie rozważa się łaskę Chrystusa według skutku jedności, który sprawia ona w Kościele. Zajmuje się więc apostoł najpierw jednością instytucji kościelnej w Liście do Efezjan; następnie jej utwierdzeniem i postępem w Liście do Filipian; a w końcu jej obroną, przed błądzącymi, jak w Liście do Kolosan; przeciwko prześladowaniom w jego czasach w Pierwszym do Tesaloniczan, przeciwko przyszłym zaś, a  zwłaszcza w czasie Antychrysta, w Drugim.

[4.2] Z kolei jako przełożonych w Kościołach pouczył [sprawujących władzę] duchową i doczesną. [Przełożonych] duchowych [pouczył] o celu, ustanawianiu i rządzeniu  jednością kościelną w Pierwszym do Tymoteusza, o wytrwałości przeciw prześladowaniom w Drugim, oraz o obronie przed heretykami w Liście do Tytusa. Panów zaś doczesnych pouczył w Liście do Filemona.

W ten sposób widoczna staje się zasada podziału oraz układu wszystkich listów.

Sądzi się jednak, że List do Rzymian nie jest pierwszym [spośród listów Pawłowych], wcześniej bowiem, jak się wydaje, napisał do Koryntian, według słów z ostatniego rozdziału Rz: polecam wam Febę, naszą siostrę, która posługuje Kościołowi w Kenchrach, gdzie znajduje się port Koryntian. Należy jednak stwierdzić, że List do Koryntian jest pierwszy w chronologii Pism. Natomiast List do Rzymian przedkłada się [w pierwszeństwie] już to z powodu godności Rzymian, którzy rządzili innymi narodami, a to stłumiłoby [ich] pychę, która jest początkiem wszelkiego grzechu (Syr 10,13); już to dlatego, że wymagał tego porządek nauki, aby najpierw rozważyć łaskę samą w sobie, zanim będzie się ją rozważać w sakramentach.

[…]
15.1, oracja: II Niedziela po Objawieniu

15.1, oracja: II Niedziela po Objawieniu

Omnipotens sempiterne Deus, qui caelestia simul et terrena moderaris : supplicationes populi tui clementer exaudi; et pacem tuam nostris concede temporibus. Per Dominum.

Wszechmogący, wieczny Boże, który rządzisz równocześnie [sprawami] niebieskimi i ziemskimi : wysłuchaj łaskawie błagań Twego ludu; i udziel naszym czasom Twojego pokoju. Przez Pana.

Tę starą kolektę mamy w obu formach rytu rzymskiego (Mszał Pawła VI przewiduje ją na II Niedzielę Okresu Zwykłego).

Rozpoczęta klasycznym rzymskim Omnipotens sempiterne Deus, powołuje się w pierwszej części na prawdę o nieograniczonym panowaniu Boga jedynego – przypominając, że Jego rządy obejmują „równocześnie” niebo i ziemię, a więc wszystko, co stworzył. Użyty tu czasownik moderari nie jest najmocniejszym słowem, którego można było tu użyć, biorąc pod uwagę potęgę i bezpośredniość Bożych rządów nad wszystkim – co można by tym razem odczytać jako zaproszenie do zwrócenia uwagi na to, iż sprawczość Pana nie odbiera wszelkiej przyczynowości innym: zdolny i uprawniony do rządów absolutnych, Kyrios woli jednak wprowadzać w swe władztwo udział stworzeń.
W drugiej części oracja apeluje najpierw do Boga mocnym exaudi – zabiegając już nie tylko o to, aby przedstawiona prośba została usłyszana, ale by była wysłuchana, czyli spełniona. Z tym, że prośba ta jest błaganiem ludu Bożego, a błagający co prawda apeluje usilnie, lecz spodziewa się, że wysłuchanie tej prośby będzie objawem łagodności Adresata. Nie chodzi więc o coś, co się „należy”, lecz coś, co możemy uzyskać dzięki dobroci, a mimo naszych braków.
Ostatnia fraza oracji, ukonkretniająca przedkładaną prośbę, mówi o pokoju dla „naszych czasów”. Nie pomylmy się jednak, sprowadzając ją do „prośby o pokój w świecie”. W tej prośbie wyraźnie zaznaczono, iż chodzi o pokój Boży – czyli o ten pokój, który Pan daje, nie tak jak daje świat. 
13.1 – Oracja Wspomnienia Chrztu Pańskiego

13.1 – Oracja Wspomnienia Chrztu Pańskiego

Deus, cuius Unigenitus in substantia nostrae carnis apparuit : praesta, quaesumus; ut per eum, quem similem nobis foris agnovimus, intus reformari mereamur : Qui tecum.


Boże, którego Jednorodzony ukazał się w substancji naszego ciała : daj, prosimy, abyśmy zasłużyli na to, by zostać wewnętrznie przekształceni przez Tego, którego poznaliśmy zewnętrznie 
jako nam podobnego : 
Który z Tobą.

Oto oracja, która od wieków, począwszy od Sakramentarza z Gellone, zawsze była kolektą w dniu Oktawy Epifanii. Stąd tak silne nawiązanie do ogólniej ujętego faktu Epifanii – „ukazania się w substancji naszego ciała” – bez osobnego odniesienia do tajemnicy Chrztu Pańskiego, która co prawda jest od dawien dawna związana z Oktawą, ale formalnie otrzymała na Zachodzie osobne święto w tym dniu dopiero w 1955 roku. Ustanawiając Wspomnienie Chrztu Pańskiego, Pius XII zachował tradycyjną orację – natomiast w 1969 roku, przenosząc święto Chrztu Pańskiego na nieco inny termin, Paweł VI wyposażył je w nową kolektę.
Oracja Deus, cuius Unigenitus jest prośbą niebywale bogatą w teologię – i to zarówno tę dotyczącą misterium Boga, jak i misterium uświęcenia człowieka. To pierwsze zostaje przywołane w pierwszej części modlitwy, w postaci najkrótszego streszczenia drogi Syna z łona Ojca do ukazania się człowiekowi – niewątpliwie jako racja, na której buduje się cały dynamizm następującej prośby, pełnej nadziei sięgającej tym razem bardzo głęboko.
Prosimy o łaskę wewnętrznego przekształcenia – a dokładnie mówiąc o to, aby łaska pozwoliła nam wejść w to przekształcenie (tak by to trzeba ująć, zważywszy słowo mereamur, opisujące jakiś udział człowieka – nie tyle zasługę w sensie ścisłym, ile zasługę jako udział w planie Bożym). I w tym miejscu nasza modlitwa posługuje się pewną zgrabną proporcją, między tym, co zewnętrzne, i tym, co wewnętrzne: odnosimy się najpierw do tego, że „zewnętrznie” poznaliśmy Syna Bożego jako „podobnego nam” – aby wydobyć z tego już bezpośredni motyw pragnienia, aby On sam przekształcił nas wewnętrznie. 
Można by już tylko dodać, że podobieństwo Jego do nas jakby pozwoliło nam odważyć się prosić Boga o upodobnienie nas do Niego. 
8.1: Oracja I Niedzieli po Objawieniu

8.1: Oracja I Niedzieli po Objawieniu

Prosimy, Panie, towarzysz niebieską łaskawością pragnieniom błagającego ludu – aby widzieli, co należy czynić, i wzmacniali się do wypełniania tego, co zobaczyli. Przez Pana.


Vota, quaesumus, Domine, supplicantis populi caelesti pietate prosequere : ut et, quae agenda sunt, videant, et ad implenda, quae viderint, convalescant. Per Dominum.
Komentarz:
Oracja ta nie pojawia się co prawda w źródłach najstarszych – jednak jest bardzo dawna, jej istnienie jest poświadczone od VIII w. (tzw. Sakramentarz Praski), i od tego czasu spotykamy ją w szeregu sakramentarzy średniowiecznych, z których przeszła do Mszału Kurii, następnie do Mszału Rzymskiego. W XX wieku kolekta ta została w pewnym sensie zdegradowana: najpierw w 1921 Benedykt XV przypisał do Niedzieli po Objawieniu święto Świętej Rodziny z jego własnymi modlitwami; natomiast w Mszale Pawła VI oracja ta została co prawda zachowana na pierwszy tydzień Okresu Zwykłego – ale także nie odmawia się jej w niedzielę, która stała się Niedzielą Chrztu Pańskiego, posiadającą własne teksty. Obecnie zatem ta „niedzielna” oracja odmawiana jest, w obu formach rytu rzymskiego, jedynie w dni powszednie (wyjąwszy kalendarze partykularne np. niektórych opactw benedyktyńskich).
W pierwszej części oracji pada mocny akcent na potrzebę „towarzyszenia” Bożej opieki względem pragnień ludzkich. Dokładnie mówiąc – trzeba powiedzieć, że chodzi o „pragnienia błagającego ludu”. Jeśli czytać to ściśle, otrzymujemy podpowiedź, że modlitwa Kościoła prosi o opiekę nad pragnieniami już podwójnie uformowanymi: są one jakoś wspólne (gdyż chodzi o lud, a nie pojedyncze życzenia), a ponadto wyrażane z pozycji uniżenia względem Pana (są błaganiami). Możemy się domyślać, że zatem samo istnienie tych pragnień jest już skutkiem Łaski, bezpośrednim lub pośrednim. Łączy się to harmonijnie z katolickim przeświadczeniem, że Łaska nie tylko wspiera – lub: towarzyszy – lecz i uprzedza to, cokolwiek dobrego pomyślimy lub uczynimy.
Pozostaje jednak kwestia pewnych skutków – których w oracji oczekuje się po towarzyszącym wpływie ojcowskiej dobroci Boga. Mówi o nich część druga naszej modlitwy, układając je w swoistą zależność. 
Chodzi więc najpierw o to, aby ci, którzy należą do błagającego ludu, „zobaczyli, co należy czynić”. Możemy zapytać: czyżby dotąd nie ujrzeli? A jeśli nie ujrzeli, to skąd wzięły się ich, już istniejące, zbożne pragnienia? Wytłumaczmy to tak, że o ile w pierwszej części chodzi o pewną ogólną dyspozycję – synowską – do „chcenia dobrze”, o tyle w części drugiej przechodzimy do ich konkretyzacji. Zresztą o ile na początku mowa jest o „błagającym ludzie”, o tyle w części drugiej modlitwa zaczyna używać liczby mnogiej, jakby podpowiadając, że ma już na uwadze poszczególnych członków tego ludu. Wchodzimy i w konkret, i w sytuacje szczegółowe życia każdego z nas – a więc i w przejście od dobrych pragnień do widzenia tego, „co należy uczynić”, tu i teraz, w moich uwarunkowaniach. Do tego niezbędne jest funkcjonowanie cnoty roztropności („woźnicy cnót), w tym wypadku także tej nadprzyrodzonej oraz daru rady.
Nie dość jednak zobaczyć. Już to jest łaską – ale potrzeba jeszcze sprawności, aby to, co jako nasze zadanie ujrzeliśmy, było w zasięgu realizacji. Od naszej strony jest to zależne od praktycznej mocy wewnętrznej. Używając słowa convalescant, modlitwa zdaje się sugerować, że do wypełnienia tego, co – dzięki Łasce – zobaczyliśmy, potrzeba nie tyle może nawet tężyzny atletów, lecz zdrowia ludzi normalnych, „dobrze się mających”. Istotnie, chodzi przecież o modlitwę całego ludu, z małymi i wielkimi – każdy ma coś do zrobienia i nawet do rzeczy małych potrzebuje zdrowia duszy.