LECTURA: Żywot świętego Ojca Benedykta (r. V)
Św. Grzegorz Wielki – Dialogi , księga druga
Rozdział V
1. Z owych klasztorów, które Benedykt zbudował w tym miejscu, trzy znajdowały się wysoko na grzbiecie górskim, tak że braciom było trudno schodzić stale po wodę do jeziora, tym bardziej że biegnąca stromo droga przyprawiała ich o niebezpieczny zawrót głowy. Wreszcie zebrali się bracia z tych trzech klasztorów, przyszli do sługi Bożego Benedykta i powiedzieli: «Trudno jest nam codziennie schodzić po wodę aż do jeziora i dlatego też trzeba przenieść nasze klasztory gdzie indziej».
2. On zaś odprawił ich dodając otuchy z wielką dobrocią. A tejże samej nocy razem z małym chłopczykiem, Placydem (o którym wyżej wspomniałem), wszedł na grzbiet owej góry i długo tam się modlił. Po skończonej modlitwie, by zaznaczyć to miejsce ułożył w nim trzy kamienie, po czym przez nikogo nie zauważony, powrócił do swego klasztoru.
3. Nazajutrz, gdy przyszli znowu do niego w sprawie wody ci sami bracia, powiedział im: „Idźcie, poszukajcie skały z trzema ułożonymi na niej kamieniami. Wydrążcie ją nieco, a Bóg wszechmocny, by wam oszczędzić trudnej drogi, może sprawić, iż woda wytryśnie nawet na szczycie góry”. Poszli i rzeczywiście na skale, o której mówił Benedykt, znaleźli już pierwsze krople wilgoci. A gdy wydrążyli w niej otwór, natychmiast napełniła go woda, która wytrysnęła tak obficie, że i dzisiaj jeszcze płynie wartkim strumieniem spadając ze szczytu aż do podnóża góry.